Piątek w sieci

Piątek w sieci

Postanowiłam trochę poszperać po bezkresach internetu i rozpocząć cykl, oczywiście związany z jedzeniem, co ciekawego i gdzie możemy znaleźć w sieci. Tak więc na powitanie zapraszam na taki oto zestaw do poczytania, zaglądnięcia a czasem posłuchania i obejrzenia :)

Piątek w sieci - 11.07.2014


Taka książka. Myślę, że marzy się nie tylko mnie :) Po obejrzeniu tego filmu zrobiłam się strasznie głodna, a czas na grilla przecież idealny.



  • Ten blog to klasyka i chyba nikomu nie trzeba go przedstawiać - miejsce od którego zaczęła się moja pasja do gotowania i chęć dzielenia się nią w sieci - White Plate
  • Dziewczyna której blog uwielbiam, zresztą ciężko nie lubić także JEJ 
  • Jeśli chcecie upiec tort, ciastko lub inne słodkości to koniecznie trzeba szukać TU
  • Dla miłośników sushi - zdziwiłam się że, faktycznie ktoś mógł to zrobić i to jeszcze w najlepszej restauracji podającej sushi na świecie - KLIK
  • A jeśli ktoś chce więcej o tym miejscu to polecam film Jiro śni o sushi - film o pasji, ciężkiej pracy i pragnieniu bycia wciąż lepszym od samego siebie z wczoraj
  • kucharze i restauratorzy niczym zdobywcy Oskara - Noma ponownie najlepszą restauracją świata i ten pocałunek z Rene :) - Filmik
To tyle na dobry początek, w następny piatek kolejna dawka smakołyków znalezionych w sieci.

Zapraszam :)






Zupa krem z bobu

Zupa krem z bobu

Sezon na bób w pełni. W zeszłym roku były pierogi, w tym przyszedł czas na zupę. Szybko zrobiona, pyszna i pożywna. Czego chcieć więcej od bobu? :)


Składniki:

0,5 kg bobu 
rosół
3 ząbki czosnku
sól
pieprz
śmietana

Bób gotujemy do miękkości. Podgrzewamy rosół i przenosimy do niego bób. Jeśli w rosole mamy warzywa, tym lepiej. Wszystko dokładnie razem blendujemy, dodajemy zgnieciony czosnej, sól i pieprz do smaku. Przed podaniem dodajemy łyżkę śmietany na talerz. 


Ja dołożyłam jeszcze boczku drobno siekanego i przypieczoneg na patelni. Dla mnie bomba. Zdecydowanie polecam.

Smacznego !
Sałatka curry z kalafiora

Sałatka curry z kalafiora

Czas powtórzyć przepis z ostatnich warsztatów. Sałatka, która przypadła mi do gustu smakiem ale i prostotą. Myślę, że każdemu posmakuje jako dodatek do obiadu albo odrębne danie na imprezie. Moja sałatka już dawno zjedzona. Było pysznie.




Składniki:

1 średniej wielkości kalafior
1 puszka ciecierzycy
1 duża cebula
1/2 łyżki curry
1/4 łyżki kurkumy
4-5 łyżek oliwy
natka posiekanej kolendry/pietruszki
0,5 łyżeczki soli
2 łyżki octu
opcjonalnie namoczone rodzynki 

Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Kalafior dzielimy na małe kawałki. Cebulę kroimy w wiórka, ciecierzyce odsączamy z wody. W misce mieszamy kalafior, cebulę, kurkume, curry i oliwę. Przekładamy dokładnie wymieszane składniki na papier do pieczenia i na blaszce wkładamy do piekarnika na około dwadzieścia minut. 


Po tym czasie wyciągamy blachę i jej zawartość przekładamy do miski. Dodajemy ciecierzycę, posiekaną drobno kolendrę. Doprawiamy do smaku solą i delikatnie kropimy octem. 


Smacznego :)
WARSZTATY KUCHNI ŻYDOWSKIEJ - DZIEŃ IV - ŻYDZI PERSCY

WARSZTATY KUCHNI ŻYDOWSKIEJ - DZIEŃ IV - ŻYDZI PERSCY

I tak dotarliśmy do końca warsztatów. Po czterech dniach wspólnego gotowania przyszło nam się rozstać z Malką i całą gromadą ludzi, którzy uwielbiają dobre jedzenie. 




Na ostatni ogień poszła kuchnia perska. Skupiliśmy się na potrawach łatwych i szybkich do przygotowania a jednocześnie zabawiliśmy się w jam session i przygotowaliśmy potrawy z tego co zostało nam z całych warsztatów. 

Tak powstały Mast-o-Khiar, KuKu-jeh Sabzi,, Naaz Khaatun, Khoresht Fesenjaan, Szirin Polov, Fereni i Morabaa-yeh Seeb. Było dużo krojenia, siekania ziół, tarcia cebuli, ugniatania czosnku. Wszystko to natomiast wchodziło pod nasze powieki i powodowało łzy...a może to perspektywa końca warsztatów wyciskała z nas takie emocje?






kuku-jah Sabzi

Niezawodnym elementem czwartkowego gotowania okazała się Sajko, która z rozbrajającą prędkością wybijała jajka do Kuku-jeh Sabzi, szczebiocząc do tego bez opamiętania. Doby humor mieliśmy więc zapewniony aż do konsumpcji. Ania J. oczywiście nie pozostawała w tyle, dzięki temu cała nasza trójka doczekała się bury od prowadzącej za niestosowne zachowanie :) 

Malka opowiada o idelanym smaku Naaz Khaatun

Sajko i jej wdzięczność za udział w warsztatach :)



Fereni



Za rok kolejny Festiwal i miejmy nadzieje kolejne warsztaty :) Kto nigdy nie był, tego zapraszam serdecznie.

Pamiątkowe zdjęcie: Ja, Malka, Ania J. i Sajko :)

Dziekuję dziewczęta było rewelacyjnie, czas wymyślić coś nowego i znów ruszyć na kulinarne podboje :)



WARSZTATY KUCHNI ŻYDOWSKIEJ - DZIEN III - B'NEI MENASZE

WARSZTATY KUCHNI ŻYDOWSKIEJ - DZIEN III - B'NEI MENASZE

Dziś zagłębiliśmy się w kuchnię indyjską. Przygotowań nie było dużo. Zrobiliśmy alu makalla, czyli pieczone w kurkumie ziemniaki, sałatkę z curry i kalafiora oraz czatni kokosowe, morelowo-imbirowe i mango. Znów pachniało, znów się najedliśmy. 

Niewątpliwie hitem dzisiejszych warsztatów był brak prądu, który spowodował, że część dań przygotowaliśmy w zupełnych ciemnościach, oświetlani śwecami, komórkami i podłączeni do jedynego działającego kontaktu. Kłopoty z elektrycznością nie popsuły nam humorów a jedynie dodały uroku gotowania. 












Jutro ostatni dzień wspólnego gotowania. Dziś pożegnałyśmy Madzię i Anię, które już trzeci raz gotowały z nami. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze na niejednych warsztatach. Do zobaczenia dziewczyny. Za to jutro witamy się z Sajko :)




do jutra :*


WARSZTATY KUCHNI ŻYDOWSKIEJ - DZIEŃ II - KUCHNIA TEMANI

WARSZTATY KUCHNI ŻYDOWSKIEJ - DZIEŃ II - KUCHNIA TEMANI

Drugi dzień warsztatów za nami. Tym razem pod nasze noże trafiły specjały kuchni żydów jemeńskich. Z tą kuchnią miałam już do czynienia trzy lata temu, kiedy na pierwszych warsztatach prowadzonych jeszcze na barce na Wiśle, mogłam skosztować tradycyjny chleb dżachnun z aromatycznymi sosami. 




Tym razem sami przygotowywaliśmy potrawy, jadane tradycyjnie w Jemenie. Trzy grupy, na które podzieliliśmy się miały za zadanie przygotować harrisę tym razem w postaci słodkiego ciastka. Jako dania główne przygotowalismy ful medames w dwóch wersjach, oraz zhug zielony i czerwony. Wszystko z dodatkiem aromatycznej przyprawy hawaidż. Na koniec zostało na tylko delektować się przygotowanymi daniami, popijać kawę z dodatkiem przygotowanej przez nas przyprawy hałaidź. 





Był bób, była cieciorka, były aromatyczne przyprawy, były papryczki, kolendra, jedym słowem było pysznie. 


Nie zabrakło także niespodzianek. Madzia, która jest z nami na warsztatach już po raz trzeci przyniosła dla nas chlebek własnej roboty. Przepyszny, można nim było zajadać się do woli. Niektórzy kursanci nieopatrzenie wzięli go jako element kuchni jemenickiej. Było ciekawie.




Rozgardiasz i zamieszanie spowodowane chęcią robienia przez nas wszystkiego i zjadania przez zjadaczy przygotowanych wcześniej potraw dzielnie opanowywała Malka. Udało się, kolacji starczyło dla każdego :)




pomocnicy?:) 


do jutra :)

Copyright © 2014 Jem... Jemy! , Blogger