Kolejny rok za nami
Wszyscy dookoła mówią, że ten rok zleciał im bardzo szybko. A mnie wręcz przeciwnie. Ciągnął się dzień za dniem. I patrząc na te dwanaście miesięcy z perspektywy ostatnich dni grudnia mogę śmiało powiedzieć, że bardzo dużo wydarzyło się w...mojej kuchni życia.
Przede wszystkim w 2015 roku zmieniłam pracę. Dwa razy. Bo jak mawiają, trzeba iść za ciosem. Tak więc po trzech nudnych miesiącach w jednej firmie trafiłam do kolejnej. I w tej było i jest zupełnie inaczej. Co prawda ucierpiał na tym wszystkim blog, ale wszystko da się nadrobić. Za to na plus mogę zaliczyć pobyt w Madrycie i kilkumiesięczne mieszkanie w Londynie.
Oczywiście nie zabrakło też górskich wycieczek. I chociaż w tym roku było ich ciut mniej niż ostatnio to jednak z sentymentem będę wspominała chociażby Majóweczkę czy kolejną wycieczkę na mój ukochany Luboń Wielki. I przede wszystkim zdobyłam Jagnięcy Szczyt w Tatrach Słowackich.
Najwięcej jednak działo się w kuchni. Skosztowałam kuchni hiszpańskiej, angielskiej, indyjskiej a nawet lotniczej. Wzbogaciałm się o kolejne książki kucharskie, które mam nadzieję przez kolejne lata będą inspirowały mnie do kolejnych kulinarnych odkryć.
Przygotowałam mój dawno upragniony cykl o podróży i jedzeniu w Peru. Odważyłam się przygotować ceviche, które okazało się strzałem w dziesiątkę. A do dziś myślę o powtórzeniu na deser flanu.
Upiekłam i udekorowałam setki pierniczków, przygotowałam babeczki na sesję zdjęciową, upiekłam kilka urodzinowych tortów. Zrobiłam nawet narty z piernika.
Nadrobiłam nawet biegowe zaległości, co prawda udało mi się wziąć udział tylko w dwóch biegach ulicznych, ale od czego są kolejne miesiące? Nic tylko brać to co przyniesie nam los. A ten lubi nas zaskakiwać. W tym roku zaskoczyłam również i ja jego i samą siebie, biorąc udział w sesji zdjęciowej u mojej koleżanki.
O obiadach, śniadaniach, kolacjach i nocnym podjadaniu z przyjaciółmi nawet nie wspominam, bo nie jestem w stanie tego policzyć. Był to zdecydowanie bardzo smakowity rok. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądali wiernie i tym, którzy wpadli chociażby na chwilę.
Życzę, by kolejny rok upiekł wam się dobrze :)
do zobaczenia w 2016