warsztaty kuchni żydowskiej: Dzień IV: Izraelski street food
Cztery dni minęły nawet nie wiadomo kiedy. Dopiero zaczynaliśmy warsztaty, tyle co poznawaliśmy sie wzajemnie, dostrajaliśmy jak to jest pracować w takim tłumie, uczyliśmy się dzielić pracę i wspólnie jedliśmy, a tu już dopadł nas ostatni dzień.
Ze zdwojoną siłą zatem rozpoczęliśmy naszą pracę. Przygotowaliśmy humus oraz upichciliśmy meoraw jeruszalmi co chyba sprawiło nam najwięcej kłopotów. Tyle składników, przypraw, dodatków. Na szczęście się udało. Dodatkowo stworzyliśmy sos jogurtowy, harisę i ambę oraz sabich.
tworzymy ambę
meoraw jeruszalmi
Wszystko było smaczne, sycące i jak dla mnie dość nowe w smaku. Szczególnie amba czyli zmiksowane brzoskwinie, mango, czosnek z curry. Zaskakujący smak z domieszką kolendry.
Tak więc teraz nie pozostaje nic innego jak tylko samemu coś przygotować i skorzystać w pełni z tego co mogliśmuy nauczyć sie na warsztatach.
meoraw jeruszalmi
humus
sabich
Dziękuję każdemu kto przez te cztery dni razem ze mną się trudził by stworzyć takie pyszności. Do zobaczenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz