Chałka z kruszonką

Smak mojego dzieciństwa. Rodzice zawsze kupowali chałkę jak tylko pojawiła się w sklepie świeża i pachnąca. Nie wiem ile razy ją jadłam. Mam wrażenie, że w każdą sobotę. Czy to możliwe? Miłość do niej pozostała do dziś. Dwa lata temu po raz pierwszy wykonałam ją sama. Z sezamem. Na warsztatach kulinarnych. A teraz piekę ją za każdym razem, gdy mam ochotę na pyszne pachnące śniadanie. Fakt, swoje trzeba odczekać aż ciasto urośnie, a potem nim upiecze się skórka. Ale nagroda w postaci smaku gwarantowana. Palce lizać. 



Składniki:

3 - 3,5 szklanki mąki
1 jajko
4 łyżki oleju
7g drożdży suchych
szczypta soli
szklanka ciepłej wody
0,5 szklanki cukru

jajko do posmarowania
kruszonka



Drożdże zalewamy jedną szklanką mleka. Odstawiamy. Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy sól, jajko i olej. Wlewamy drożdże i zarabiamy ciasto. Jeśli jest zbyt kleiste dokładamy mąki. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia ciasta. 


Po tym czasie odkrywamy miskę i mocno uderzamy ciasto pięścią. Wykładamy na stolincę i zagniatamy ciasto. Kroimy je na cztery równe części i kręcimy z nich równej wielkości wałki. Zawijamy warkocz i ostawiamy na około 20 minut do wyrośnięcia. Smarujemy chałkę rozstrzepanym jajkiem i posypujemy kruszonką. Wkładamy do pierkarnika nagrzanego na 180 stopni na około 30-40 minut. 




Smacznego! Warto!

4 komentarze:

  1. Wiesz co Ci powiem... uwielbiam zdjecia obrazujace Twoje przepisy :) A w drozdzowym specjalizuje sie mama, wiec moze najpierw jej podrzuce ten przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) raduję się ogromnie z tego komplementu :) polecam przepis :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Jem... Jemy! , Blogger