Jamie Oliver - London

Londyn. Miasto o którym uczyłam się kilka dobrych lat na lekcjach angielskiego. I to one kazaly mi wierzyc ze Parlament jest tak blisko Tower Bridge...a przeciez to byl fotomontaz.

Tym razem poznawać je mogę nie tylko z książek, ale przede wszystkim z talerzy. Nocna wycieczka do centrum była dobrym pretekstem do odwiedzenia kolejnej restauracji Jamiego Olivera: Jamies Italian. Oczywiście było pysznie. Do kolacji domowe wino i przede wszystkim zwariowany kelner, który sprawił, że śmialiśmy się do końca wieczoru. Myślę, że zarówno ja, jak i Daga, Monika, Nina i Michał będą pamiętali ten wieczór jako udany. Bardzo udany.




Big Ben przywital nas po wyjsciu z metra







Porcje które zamówliśmy nie były duże, ale i my także nie byliśmy głodni. Na naszym stole powjawiły się więc pierożki serowe, placek grzybowy, risotto z grzybami, gnocchi z zielonym pesto oraz makaron z krewetkami. Domowe wino w kieliszkach. Wszyskto podane sprawnie za spałaszowaniu przez nas przystawki czyli domowych chlebków z oliwą.



















Na deser beza z owocami. Czy muszę mówić jak dobre to było? 







Jeszcze chwilę tu pobędę, Może uda mi się odwiedzić jeszcze jakieś inne miejsce. Tymczasem polecam gorąco Jamie's Italian przy Piccadilly Circus w Londynie. Warto. Szczególnie jeśli zabierzecie ze sobą doborowe towarzystwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Jem... Jemy! , Blogger