Windsor

Sobota zapowiadała się mroźna, ale słoneczna.  Po pierwszych problemach ze znalezieniem odpowiedniego dworca i autobusu udało się nam dojechać do Windsor. Stoi tam najstarsza zamieszkała forteca królewska na świecie. Piękny, majestatycznie ułożony zamek kusił. Szybka kawa po dość chłodnej podróży autobusem była dobrym początkiem dnia. 





Bilet wstępu wart 10.80 funta za wejście do zamku okazał się dobrą inwestycją. Mogliśmy od wewnątrz zobaczyć cały zamek, kaplicę, sale z lalkami królewskim,  królewską zastawę i nacieszyć oczy widokiem z murów. 
Niektóre atrakcje niestety były w remoncie, inne nie są dostępne o tej porze roku, ale cóż poradzić.  Kiedyś będzie może okazja jeszcze tam wrócić. 











Po wyjściu z zamku poszliśmy obejrzeć zabytkowa królewską lokomotywę stojącą na stacji i przechodząc przez rzekę udaliśmy się uroczą uliczką do Eton. Szkoła co prawda była zamknięta dla zwiedzających, o czym poinformował nas brytyjczyk uczący się polskiego, jednak spacer uroczą uliczką wiodącą do uczelni bardzo dobrze nam zrobił. Tym bardziej, że w nagrodę zjedliśmy przepyszny obiad w Bel and the dragon. Lola i ja skusiłyśmy się na gulasz z królika i okzał się to strzał w dziesiątkę. Mia zjadła sałatkę z serem, Tomek natomiast skusił się na wieprzowinkę. 







Pyszne lokalne piwko smakowało do takich zestawów idealnie. Do tego chrupiące pieczywo z czosnkiem i czego chcieć więcej od życia? No może odrobinę Jamiego...tym razem dla Loli :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Jem... Jemy! , Blogger