Naleśniki warszawskie
Przypomniały mi się w kontekście wizyty w Warszawie, bo właśnie tam, po raz pierwszy zjadłam taką słodko słoną wersję tego prostego dania. Od siebie dorzuciłam sos. Dlatego zapraszam Was na niepowtarzalny i ciekawy obiad.
Ciasto:
2 jajka
1,5 szklanki mleka
1,5 szklanki mąki
0,5 szklanki wody mineralnej gazowanej
szczypta soli
odrobina oleju
Farsz:
1 opakowanie sera camembert
małe opakowanie suszonych śliwek kalifornijskich
kilka listków mięty
Wszystkie składniki na ciasto mieszamy bardzo dokładnie, tak by nie została ani jedna grudka. Można ciasto odstawić na 20-30 minut żeby "odpoczęło". Rozgrzewamy bardzo dokładnie patelnie i smarujemy ją delikatnie tłuszczem, po usmażeniu każdego naleśnika.
Ser camembert kroimy na cienkie plasterki, śliwki i listki mięty siekamy na drobne kawałki. Na naleśnik nakładamy warstwę sera, potem śliwki i posypujemy delikatnie miętą (powinna być wyczuwalna, ale nie może dominować w smaku). Naleśniki zwijamy w ruloniki lub zaginamy w trójkąty - według uznania.
Wkładamy do pierkanika nagrzanego do 180 stopni i zapiekamy naleśniki przez około 25 minut. Jemy na ciepło.
Wkładamy do pierkanika nagrzanego do 180 stopni i zapiekamy naleśniki przez około 25 minut. Jemy na ciepło.
Sos:
5 łyżek śmietany
3 śliwki suszone kalifornijskie
1 łyżeczka drobnego cukru
Przygotowanie sosu (dla osób dla których naleśniki będą zbyt suche)
Śmietanę, cukier i śliwki miksujemy na jednolitą masę. Podajemy do ciepłych naleśników.
Przepis na około 6 naleśników średniej grubości. Naleśniki są bardzo sycące, dlatego dla przeciętnego zjadacza wystarczą dwa, żeby nie chodzić głodnym przez wiele godzin.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz