Żywe Muzeum Obwarzanka

Jeśli co rano biegnąc do pracy chwytasz świeżego obwarzanka, musisz iść do tego muzeum. Jeśli jesteś turystą i kiedykolwiek wpadniesz do Krakowa i skosztujesz obwarzanka, musisz iść do tego muzeum. Jeśli nie lubisz jeść obwarzanków idź do tego muzeum. Nie ma to jak spędzić godzinę na ugniataniu ciasta, zgadywaniu historycznych ciekawostek o wypiekach i smakowaniu własnoręcznie wypieczonego obwarzanka. 






Nauczyłam się z czego wyrabia się ten najsłynniejszy w Krakowie smakołyk, jak zawija się sulki. Wiem już od czego wzięła się nazwa obwarzanek - od moczenia go w wodzie przed wsadzeniem na ruszt. Wiem też, że dzięki włączeniu Kleparza do Krakowa jestem czeladnikiem a nie partaczem i na legalu mogę wypiekać sobie regionalny speciał. 




Co prawda średnia wieku na tym niecodziennym szkoleniu sięgała 10 lat, ale nie dałam sobie z koleżąnką w kaszę dmuchać i też od czasu do czasu udało się nam wcisnąć pomiędzy przedszkolaki i zabłysnąć przed nauczycielką. A kto nam, wielkoludom zabroni! 

Tak więc pierwszy w moim życiu obwarzanek zapleciony, upieczony i zjedzony. Czas na produkcję własną. Może jeszcze w tym tygodniu! Kto wie jak potoczy się życie przy piecu!

A każdego kto jest w Krakowie lub tutaj wpadnie chociaż na chwilę, zachęcam do odwiedzenia Muzeum na ulicy Paderewskiego (zaraz obok placu Matejki) i oddaniu się przyjeności jedzenia.


Dziękuję za uwagę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Jem... Jemy! , Blogger