Falafel

Po ulicach Tel Awiwu i Jerozolimy co jakiś czas roznosił się błagalny głos Pawła mówiącego: "Wiecie co, ja to bym zjadł falafel". Nasze dobre kobiece serca litowały się więc nad naszym podróżniczym rodzynkiem i zaciągaliśmy go do pierwszego napotkanego lokalu by zjeść ten smakołyk. Wczoraj przygotowywałam falafele dla znajomych na wielką izraelsko-argentyńską bitwę kulinarną. A dziś zrobiłam go sama. I wyszedł pysznie. Jestem uzależniona!



Składniki:

200 g suszonej ciecierzycy
1 cebula
2 ząbki czosnku
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanej natki kolendry
0,5 łyżeczki pieprzu czarnego
0,5 łyżeczki papryki ostrej
1 łyżeczka mielonego kuminu
0,5 łyżeczki soli
0,5 łyżeczki mielonego kardamonu
0,5 łyżeczki nasion kolendry
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 łyżki mąki pszennej

olej do smażenia



Ciecierzycę zalewamy wodą w misce i odkładamy na całą noc do namoczenia. Po tym czasie odsączamy i osuszamy ciecierzycę. Za pomocą blendera lub maszynki do mięsa miksujemy razem wszystkie składniki z posiekaną cebulą, przyprawami aż do uzyskania jednolitej masy. 

Rękami formujemy małe placuszki i pieczemy każdy po 3-4 minuty z każdej strony na głębokim oleju. 


Smacznego!


3 komentarze:

  1. Pyszne!koleżanka w pracy mnie dziś takim super daniem poczęstowała i bylo wyborne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie niebo w gębie. Polecam to danie !

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Jem... Jemy! , Blogger